Nieoficjalne źródła donoszą: istnieją dwa złote pociągi

Latem Polską wstrząsnęło sensacyjne doniesienie - na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław - Wałbrzych ma znajdować się ukryty przez Niemców pociąg pancerny o nieznanej zawartości. Transport ten, ochrzczony „złotym”, przez długi czas stanowił jeden z najważniejszych tematów w mediach na terenie całego kraju.

Sprawy złotego pociągu nie trzeba nikomu przedstawiać. W sierpniu do Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu zgłosiło się dwóch mężczyzn, twierdzących że odnaleźli zaginiony transport z czasów II Wojny Światowej. Choć jego zawartość pozostaje nieznana, mężczyźni za swoje odkrycie domagali się 10 proc. znaleźnego. Do tej pory pociąg namierzały dwa zespoły – najpierw ekipa Piotra Kopra i Andreasa Richtera, czyli oficjalnych „znalazców” złotego pociągu. Następnie zakasali rękawy naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, pod bacznym okiem kamer towarzyszącej im ekipy telewizji Discovery.

Choć oba badania miały miejsce na początku listopada, do tej pory nikt nie poznał wyników pracy poszukiwaczy. Obie ekipy zawarły bowiem pisemną umowę z władzami Wałbrzycha, według której to prezydentowi miasta mają jako pierwszemu przedstawić wyniki swoich badań - dopiero wtedy podejmie on decyzję o tym, czy podać je do wiadomości publicznej. Naukowcy z AGH oficjalny raport ze swoich badań mają ogłosić najprawdopodobniej dopiero w połowie grudnia. Do tego czasu członkowie obu ekip są zobowiązani do zachowania tajemnicy.


Jednakże nieoficjalne przekazy wskazują na to, że na 65. kilometrze trasy kolejowej coś rzeczywiście zostało ukryte. Choć przedstawiciele krakowskiej uczelni stanowczo zaprzeczyli plotkom, jakoby potwierdzali istnienie złotego pociągu, to szokujące są przede wszystkim doniesienia pierwszej grupy poszukiwaczy. W trakcie ponownych badań nasypu Piotr Koper i Andreas Richter znaleźli bowiem dwa składy, stojące równolegle do siebie. Mężczyźni dysponują podobno zdjęciami georadarowymi, wskazującymi na istnienie dwóch torowisk, w których oba pociągi pancerne miałyby stać obok siebie. Jak jest naprawdę? Na odpowiedź przyjdzie nam poczekać przynajmniej do połowy grudnia, o ile prezydent Wałbrzycha zgodzi się na publikację raportów obu ekip poszukiwaczy.